czwartek, 3 stycznia 2019

-Przechodził przez pasy, podobno miał słuchawki, zmarł - mowiąc to patrzyłam w jakiś martwy punkt bez przejęcia, poruszenia. emocji...tak po prostu.
(A przynajmniej tak mi się wydawało)
Kathera rudowłosa dość wysoka znajoma, trzymając papierosa w dłoni patrzyła na mnie uważnie. Jakby szukała choć źdźbła poszlaki, że znowu ma doczynienia z moim nie opuszczającym mnie poczuciem ironii i dokuczliwym sarkazmem.
Skiepowała papierosa do popielniczki, znajdującej się na rogu śmietnika, jakby miało to służyć jakiejś większej segregacji odpadów w miastach lub innych aglomeracjach.
Cóż za wspaniałomyślność umieszczenia z koszem na publiczne śmieci, popielniczki.
Zapewne, każdy palący przy koszu z nudów rzucał by niedopałki do śmieci i patrzył czy papierek z czyjegoś porannego 7days’a wywoła pożar na skale...śmietnika. No brzmi prawie jak sposób na rozrywkę w 15 minutowych przerwach.
-W takich sytuacjach zastanawiam się jak mam zareagować na twoje socjopatyczne poczucie. Robisz mi to specjalnie prawda?
Kończyła się przerwa, musiałyśmy wrócić na uczelnie, długa droga przez parking.
(Prawdziwe, smutne i otwierające poglądy na XXI wieczne oczka)